Dziś mamy 24 kwietnia 2024, środa, imieniny obchodzą:

04 marca 2022

40 lat po śmierci Wojciecha Cieślewicza. Dziennikarz, który zmarł tragicznie

fot. pow.

fot. pow.

2 marca przypada 40. rocznica śmierci Wojciecha Cieślewicza#. W Kcyni co roku w tym dniu wspomina się tragicznie zmarłego dziennikarza, który spędził w tym mieście część swojego zbyt krótkiego życia.

Wojciech Cieślewicz nie był rodowitym mieszkańcem Kcyni, ale to właśnie tu spędził 1/3 swojego życia. Urodził się 9 lutego 1953 roku w Mieleszynie koło Gniezna. Był synem Kazimiery i Wincentego Cieślewiczów. 10 lat po narodzinach Wojciecha rodzina przeniosła się do Kcyni. Mieszkali w kamienicy przy Rynku, blisko Zespołu Szkół Specjalnych im. Janusza Korczaka. Wojtek miał troje rodzeństwa: dwie starsze siostry Wandę i Marię oraz młodszego brata Pawła. Ojciec zmarł, gdy przyszły dziennikarz miał 15 lat. Dzieci pozostały z matką. Duży wpływ na ich wychowanie miała także babcia, która dożyła 95 lat. Zmarła w 1981 roku.

Śp. Wojciech Cieślewicz uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Kcyni. Jego wychowawczynią była Teresa Śliwa-Lisiecka. Wojtek od dzieciństwa pasjonował się sportem, szczególnie gimnastyką i piłką nożną. Zawsze był bardzo życzliwy w stosunku do innych ludzi, lubiany, religijny, pracowity, ambitny i zaradny życiowo. W latach 1968–72 uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Libelta w Kcyni. Tam dał się poznać jako prawdziwy kolega i przyjaciel. Współtworzył szkolną gazetkę „Echo Szkoły”, w której zamieszczał liczne artykuły sportowe, podpisując je inicjałami CW. Ponadto wykazywał się zainteresowaniami historycznymi i politycznymi.

Na miejsce swej pracy zawodowej wybrał Poznań. Został studentem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Na celowniku SB
Począwszy od 1976 do 1981 roku wraz z bratem wyjeżdżał w celach zarobkowych za granicę do państw Europy Zachodniej (Hiszpania, RFN, Norwegia, a także Berlin Zachodni) skąd przewoził literaturę bezdebitową, którą rozpowszechniał w akademiku. Wtedy też, po jednym z pierwszych zagranicznych wyjazdów, Wojciechem Cieślewiczem zainteresowali się funkcjonariusze SB w Poznaniu, rozpracowując go w ramach Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia o kryptonimie „Cieśla”. Podejrzewano go o przewóz do Polski książek zakazanych przez cenzurę. W sprawie wykorzystywano przynajmniej dwóch tajnych współpracowników, którymi były osoby z jego otoczenia. Funkcjonariusze SB potwierdzili prawdziwość doniesień swoich współpracowników, przesłuchując m.in. jednego z kolegów Cieślewicza, który przyznał, że ten pożyczył mu książkę Kisielewskiego. Podczas przesłuchania w styczniu 1977 roku Wojtek przyznał, że zakazaną książkę pożyczył od nieznajomej kobiety i... zapomniał jej oddać przed powrotem do kraju.

SOS „Cieśla” prowadzono od 20 grudnia 1976 do 23 lutego 1977 roku. Na skutek zniszczenia części akt służby bezpieczeństwa nie wiadomo, czy przeciw Cieślewiczowi prowadzono tylko tę sprawę, czy był inwigilowany znacznie dłużej.
Marzenia o dziennikarstwie

Lata 1977–1979 to dla Wojtka czas pracy w Spółdzielni Studenckiej. W 1979 roku rozpoczął Podyplomowe Studium Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim, jednocześnie w latach 1979–81 pracując w Banku Spółdzielczym w Dopiewie.

Jego największe marzenie? Zostać dziennikarzem. Pisywał do „Merkuriusza”, „Przeglądu Sportowego”, odbywał praktykę w „Expresie Poznańskim”. Właśnie wtedy przeprowadził wywiad ze Zbigniewem Bońkiem, zatytułowany „W piłkę grają prawdziwi mężczyźni”, który zamieszczono w „Merkuriuszu” w maju 1981 roku.

W Warszawie poznał Teresę, planowali wziąć ślub. W wolnych chwilach zawsze wpadał do Kcyni. W listopadzie 1981 roku skończył studia dziennikarskie i znalazł pracę w redakcji poznańskiego „Głosu Wielkopolskiego”. Miał ją rozpocząć w poniedziałek 14 grudnia, 1981 roku. Jednak na przeszkodzie stanął wprowadzony dzień wcześniej stan wojenny. Termin zatrudnienia przesunięty został na 15 lutego 1982.

Zbyt szybka śmierć
Rok 1982 miał być dla Wojtka niezwykle ważny. Miał rozpocząć pracę dziennikarza, w czerwcu miał być ślub. Stało się jednak zupełnie inaczej…

2 dni przed planowanym zgłoszeniem się Wojtka do redakcji „Głosu Wielkopolskiego” miała odbyć się w Poznaniu demonstracja przed Pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Młody mężczyzna wziął w niej udział razem z kolegą. Nikt nie przewidział w nawet najgorszym scenariuszu, że Wojtek nigdy więcej nie przekroczy progów redakcji „Głosu Wielkopolskiego”.

Kiedy do rozpraszania demonstrantów ruszyły oddziały ZOMO, część uczestników manifestacji uciekała w kierunku Mostu Teatralnego. Kolega, z którym Wojtek wybrał się na manifestację, przebiegł na drugą stronę ulicy, uchodząc przed ZOMO-wcami. Być może to uratowało mu zdrowie, a może i życie. Cieślewicz także uciekał w kierunku Mostu Teatralnego. Postanowił, że dla własnego bezpieczeństwa zatrzyma się na przystanku tramwajowym, udając podróżnego czekającego na tramwaj. Założył, że może zostać zatrzymany i wylegitymowany.

Stało się zupełnie inaczej. Za tłumem ludzi podążali funkcjonariusze ZOMO. Kilku znalazło się obok Wojtka. Jeden z nich, nie mając ku temu żadnych powodów, uderzył go pałką w głowę, powodując upadek. Ponownie został uderzony przez któregoś funkcjonariusza i w tym momencie na prawej stronie twarzy pojawiła się krew. Wszystko trwało bardzo krótko, niemalże chwilę.
Leżącego na chodniku podnieśli przebywający w pobliżu kobieta z mężczyzną. Zapytali pobitego o miejsce zamieszkania. Do domu zawiózł go przypadkowy taksówkarz.

Wojtek sam próbował sobie opatrzyć rany. W końcu zdecydował się podjechać do znajomych na Winogrady w Poznaniu. Sąsiadowali oni z lekarzem. Ten zadecydował, że ranę należy zszyć. Kiedy poszedł do swojego mieszkania po niezbędne narzędzia, Wojtek zaczął wymiotować i stracił przytomność. Zostało wezwane pogotowie ratunkowe.
W Szpitalu Wojewódzkim przy ulicy Lutyckiej w Poznaniu rozpoczęła się heroiczna walka o uratowanie życia pobitego. Zapadła decyzja niezwłocznej prawostronnej trepanacji czaszki. Kilka dni później odbyła się ponowna. Stan zdrowia określano jako ciężki. Do szpitala przybyła rodzina i narzeczona. Bliscy byli z Wojtkiem do 2 marca 1982. Tego dnia o godzinie 6.10 młody dziennikarz zmarł.

Z trumną na ramionach
Pogrzeb Wojciecha Cieślewicza zaplanowano w rodzinnej Kcyni na dzień 6 marca 1982 roku. Grono przyjaciół tragicznie zmarłego podjęło decyzję, że całą trasę przemarszu konduktu pogrzebowego, a więc z kaplicy św. Barbary przy ówczesnej ulicy Gen. Świerczewskiego do kościoła farnego pod wezwaniem św. Michała Archanioła oraz z kościoła na cmentarz parafialny, co stanowi blisko 2,5 km, przemierzą, niosąc na ramionach trumnę z ciałem tragicznie zmarłego przyjaciela. Na przemian 18 kolegów podzielonych na zespoły sześcioosobowe przez cały czas ceremonii pogrzebowej niosło na swych ramionach trumnę, za którą oprócz najbliższej rodziny podążały niezliczone rzesze przyjaciół, znajomych, mieszkańców Kcyni i okolicy oraz Poznania. Mszę św. koncelebrowało czterech księży: ówczesny proboszcz Wiesław Kreisner, rezydent Edward Podkowski, Romuald Szczepaniak oraz Andrzej Grzelak.

Wojciech Cieślewicz spoczął w grobie na starej części kcyńskiego cmentarza niedaleko swojego ojca i babci. Grób pokryły niezliczone wieńce i wiązanki kwiatów.

Odtąd w rocznice śmierci Wojtka w kcyńskim kościele farnym sprawowano w jego intencji mszę świętą, na grobie pojawiały się wiązanki kwiatów.

23 lutego 1982 roku Prokuratura Wojsk Lotniczych w Poznaniu wszczęła śledztwo w sprawie jego pobicia, później i śmierci. Zostało ono umorzone 15 czerwca 1982 wobec niewykrycia sprawców, chociaż zeznania naocznych świadków jednoznacznie wskazywały, że sprawcami byli funkcjonariusze ZOMO. Co więcej, po jakimś czasie udało się zidentyfikować jednego z prawdopodobnych sprawców ciężkiego pobicia Wojciecha Cieślewicza, któremu postawiono zarzuty, jednakże nie udowodniono, że to jego ciosy zadawane szturmową milicyjną pałką były śmiertelne, bowiem oprócz niego w pobiciu młodego dziennikarza udział brało jeszcze co najmniej kilku niezidentyfikowanych z imienia i nazwiska funkcjonariuszy ZOMO. Dziś w Kcyni o tragicznej śmierci Wojtka Cieślewicza przypomina napis na nagrobku: Ofiara stanu wojennego.

Źródło: 

Oceń artykuł: 10 2

Czytaj również

udostępnij na FB

Komentarze (2) Zgłoś naruszenie zasad

    • -3 (11)

    obserwator, w dniu 04-03-2022 21:25:58 napisał:

    A największego bandytę tamtych czasów, odpowiedzialnego za wszystkie ponure wydarzenia - Wojciecha Jaruzelskiego pochowano z honorami jak bohatera.

    odpowiedz

    • 4 (14)

    123, w dniu 04-03-2022 22:21:03 napisał:

    Dla mnie Wojciech Jaruzelski był bohaterem!Większym nawet niż Kuklinski.Człowiek o wysokiej kulturze osobistej, nie jak ci małomiasteczkowi tzw. vip-y od bezsensownych zamykań szkół.Ciekawe jak teraz upchną te dzieci?

    odpowiedz

Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.

Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!

Dodaj komentarz

kod weryfikacyjny

Akceptuję zasady zamieszczania opinii w serwisie
Komentarz został dodany. Pojawi się po odświeżeniu strony.
Wypełnij wymagane pola!



LOKALNY HIT

Usługi prowadzenia ksiąg rachunkowych
od 50PLN
Bezpłatne kontrolowanie sprawności układu kierowniczego
Szkolenia bhp okresowe
od 70PLN
Zdjęcia do dokumentów
35,00 złPLN
Rozliczenia ZUS
od 50PLN
Rejestracja podmiotów gospodarczych
od 50PLN
Przeglądy gaśnic
od 50PLN
Prowadzenie kadr i płac dla firm
od 50PLN
0

Kolejna wędrówka wzdłuż rzeki Noteć. Trasa nie będzie trudna

Zapraszam na wędrówkę z cyklu# "Po bezdrożach".

(czytaj więcej)
0

Rocznica powstania w gettcie warszawskim. Heroiczna walka

Dzisiaj, 19 kwietnia przypada# 81. rocznica powstania w getcie warszawskim.

(czytaj więcej)
0

Kwiecień plecień. Poranne opady śniegu zaskoczyły mieszkańców

W kcyńskiej gminie dziś rano #padał śnieg z deszczem i to dość intensywnie. Za oknem przez kilkanaście minut panowała iście zimowa aura.

(czytaj więcej)
0

Zmień swoje dotychczasowe nawyki. Serce kocha sport

Systematyczna aktywność fizyczna jest podstawą# zdrowego stylu życia. Małymi krokami spróbuj zmienić swoje dotychczasowe nawyki.

(czytaj więcej)